Forum www.heavywave.fora.pl Strona Główna    
  Profil  
FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Prywatne Wiadomości Zaloguj  

Podsumowanie roku 2010

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.heavywave.fora.pl Strona Główna :: Ogólniak
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Diabeu
Administrator



Dołączył: 23 Gru 2010
Posty: 943
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Skąd: Zakopane
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:52, 26 Gru 2010    Temat postu: Podsumowanie roku 2010

Tutaj piszemy wiadomo o czym. Możecie też dodać co Was najbardziej zaskoczyło a co najbardziej rozczarowało w kończącym się już ostatnim roku tej dekady.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kogut




Dołączył: 23 Gru 2010
Posty: 203
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:56, 26 Gru 2010    Temat postu:

Z 77 albumów przesłuchałem, na plus Bonobo, solo Igora Boxxa, Mondo Cane Pattona, Triptykon Karma to Burn, Rybi Kutas kwachów, płytka Jaga Jazzist, Dillingersi, Heathen mi podeszło no i Plant. Na minus to chyba najbardziej Soulfly - Omen i nowy Volbeat.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Diabeu
Administrator



Dołączył: 23 Gru 2010
Posty: 943
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Skąd: Zakopane
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:59, 26 Gru 2010    Temat postu:



DZIĘKUJĘ ZA UWAGĘ


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Diabeu dnia Nie 20:00, 26 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niszczuk




Dołączył: 23 Gru 2010
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:52, 27 Gru 2010    Temat postu:

pełna lista jest na [link widoczny dla zalogowanych], ale codziennie coś tam zmieniam i nawet top10 nie jestem pewny. pewny za to jestem rozczarowań, czyli:
- Spiritual Beggars - Return to Zero - o ile nowy wokalista jakoś tam brzmi, to generalnie nuda
- Soulfly - Omen - nudna i wtórna kupa, Maksowi chyba już naprawdę skończyły się pomysły
- Volbeat - Beyond Hell/Above Heaven - cóż... kasa im zapachniała chyba. zero ognia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mithrandir
Moderator



Dołączył: 23 Gru 2010
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/4

Skąd: Rapka Zdruj
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:38, 27 Gru 2010    Temat postu:

Dużo z tego roku nie sluchałem, więc takie krótkie podsumowanie, które troche później rozwinę.

THE BEST (z moich przesłuchanych)

Artha - Chaos - czyli najgenialniejszy psytrancowy album jaki dane mi było słyszec, wyprzedza epokę o 10 lat. Cholernie futurystyczna muzyka przepełniona genialnymi orientalnymi melodiami i klarownym brzmieniem. Dopiero niedawno zorientowałem sie, że Artha to Polak. Polecam wszystkim maniakom elektroniki.

Blindead - Affliction - moje pierwsze zetknięcie z grupą i zostałem zniszczony w drobny pył. Album poznałem niecały miesiąc temu, ale nic tak dawno nie rozjebało mnie klimatem, aranżacjami i elektronicznymi wstawkami jak ten. Czołówka tego roku i nie ma bata.

Bonobo - Black Sands - kumpel podesłał mi linka do kawałka Kong i zostałem kupiony przez owego artyste. Świetny triphop w sam raz na chillout. Bogate instrumentarium i ciekawe aranżacje. W lecie słuchałoby się tego jeszcze lepiej.

Mike Patton - Mondo Cane - genialny album mistrza Pattona. Tyle wspomnień mam związanych z nim mam, że mógłbym obdzielić nimi 10 innych płyt. Świetny klimat tamtych lat no i mistrzowski wokal. Może nic specjalnego, ale na ten album czekałem od pierwszy bootlegów.

Noisia - Split The Atom - moje pierwsze zetknięcie z poważną elektroniką zaaowocowało tym, że wciągnałem się w nurt drum and bassu, mimo, że na tym krążku obok neurofunkowego rozpierdolu ekipa sieka także hiphopowe beaty, electro housowe bangery czy dubstepy. Stigma, chociaż została wcześniej wydana, to najlepszy kawałek 2010 kropka.

Shining - Blackjazz - Totalny awangardowo jazzowo metalowy rozpierdol i cover Schizofrenika XXI Wieku robią ten album na top.

GUT/VERY GUT

Spor - Conquerors & Commoners EP - epka mistrza drum and bassu, która chodziła za mną przez cały kurwa rok. Kaori niszczy wszystkim, Kingdom także. Bez Spora nie jarałbym się dzisiaj Phace'm czy Cause 4 Concern.

TDEP - Option Paralysis - nie dałem w BESTach z jednego prostego powodu - album przesłuchałem może 3 razy, ale zapadł mi w pamięci na tyle, zeby go tu uwzględnić. Greg rżnie z Pattona ile wlezie, ale to tylko umila słuchanie.

The Naked And Famous - przyjemny indie pop z genialnym damskim wokalem. W sam raz na zimę.

Creature With Atom Brain - Transylvania - niby nic specjalnego, ale jak popatrzy się na szufladkę: psychedelic rock, to jest to przynajmniej intrygujące. Ktoś w roku 2010 napierdala psy rock? Obskurny klimat i melodie przypominające Matta Elliota, w sam raz na poźne samotne wieczory.

PORAŻKI I ROZCZAROWANIA

Emancipator - Safe In Steep Cliffs - pierwszy jego album był dobry, zimowy koncept tworzył świetny klimat. Typek zmienił porę roku i zaczął przynudzać. Do Bonobo nie ma startu, zawiodłem się.

BSE - Lights & Wires - myślalem, że holenderscy mistrzowie dnb po najlepszym albumie dnb ever (Cruel & Unusual) rozjebią po raz kolejny... Myliłem sie. Gdzieś uciekł ten industrialny klimat i mroczne brzmiene, pojawiły się za to dubstepy.

Job Karma - Punkt - chałtura jak stąd do Czarnobyla, bo właśnie o tym miejscu był genialny koncept album z 2007 roku. Nie będe się jakoś specjalnie wypowiadał na temat tej płyty, może wystarczy jak powiem, że w jeden z pierwszych utworów na płycie jest bazowany na dwóch defaultowych samplach z FL Studio do wersji > 9: jeden to charakterystyczny amen break a drugi to dźwięk typu hit... jeszcze chamsko przepuszczony przez jakiś low pass filter, jebana porażka.

Godsmack - The Oracle - nudne granie na jedno kopyto bez pomysłu. O ile IV i poprzednie albumy bardzo lubię, ten to chyba gwóźdź do trumny ich onych.



Jak sobie coś przypomnę to dopiszę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mithrandir dnia Pon 11:48, 27 Gru 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Diabeu
Administrator



Dołączył: 23 Gru 2010
Posty: 943
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Skąd: Zakopane
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:08, 27 Gru 2010    Temat postu:

A teraz na poważnie. Jak chodzi o topowe albumy z tego roku, to wymienię te najlepsze i te co mi jeszcze z głowy nie wyleciały.

Fear Factory- Mechanize
5 lat czekałem na ten album i zostałem rozniesiony w drobny mak.
Po nieco eksperymentalnym Transgression panowie wrócili do swoich korzeni i nagrali majstersztyk, który przesłuchałem już setki razy.
Za perką zasiadł Gene Hoglan i jest kurwa jeszcze lepszy od perfekcyjnego Raymonda Herrery.

Triptykon- Eparistea Daimones
Nowy projekt, ale duch Celtic Frosta pozostał, szczególnie ten znany z genialnego Monotheist. Ten nowy może i trochę gorszy, ale nie jeden band by chciał nagrywać chociaż w 1/10 tak sakramyncko zajebiste albumy.
Ciężar, smoliste doomowe riffy, kanonady na podwójnej i KLIMAT dopełniony
EPICKIM wokalem Toma G. Warriora.

Immolation- Majesty and Decay
No to jest proszę państwa def metalowy potwór.
Absolutnie oryginalni w swojej twórczości (TAKICH riffów chyba nikt inny nie pisze) i z przeogromnym dojebaniem. Na codzień słucham naprawdę mocnej muzyki, ale podczas słuchania MaD to czasami aż mnie przygniata.

Blindead- Affliction XXIX II MXMVI
Zawsze myślałem, że to jakiś grindcore to ich omijałem szerokim łukiem, ale po wydaniu tego albumu ujrzałem w sieci same spusty i orgazmy. No to zapodałem. ROZJEBALI. Świetna produkcja, wokal, gitary, RÓŻNORODNOŚĆ i atmosfera. Łączą więcej gatunków, ale najbardziej przesiąkli chyba Doomem. W sumie to odsłuchałem może z 5 razy, ale już włączyłem po raz 6 i będę jeszcze. oraz resztę albumów.
Polak kurwa potrafi i mamy następny band, który to pokazał.

W sumie długi post się robi to teraz kończę a jeszcze popiszę, jak sobie przypomnę inne albumy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zdapet




Dołączył: 26 Gru 2010
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

Skąd: Katowice

PostWysłany: Pon 19:20, 27 Gru 2010    Temat postu:

Moj top tego roku:

1. Motorhead – The Word Is Yours

2.Triptykon - Eparistera Daimones

3. Fear Factory – Mechanize

4. Acid Drinkers – Fishdick Zwei

5. Blaze Bayley – Promise And Terror

6. Overkill – Ironbound

7. Sodom – In War And Pieces

8. Immolation - Majesty And Decay

9.Kataklysm – Heaven’s Venom

10. Morowe – Piekło.Labirynty.Diabły

Roczarowania:

1.Nowy Massemord, epki Furii

2.Iron Maiden – The Final Frontier

3.Ozzy Osbourne – Scream

4. Soulfly – Omen

5. Six Feet Under – Graveyard Classics


obszerniejsza recke walne na lascie za dzien, dwa


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Zdapet dnia Pon 22:21, 27 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gmochu




Dołączył: 26 Gru 2010
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

Skąd: Wrocław

PostWysłany: Pon 21:48, 27 Gru 2010    Temat postu:

TOP 5
-BLS-Order of The Black
-Danzig-Deth Red Sabaoth
-High On Fire- Snakes For The Divine
-Accept-Blood of the Nations
-Hank Wiliams 3-Rebel Within'
+ świetne urozmaicenie w postaci Mondo Cane(nie jest to album, który mogę słuchać non stop, tak do włączenia 3 razy do roku i do wyluzowania się)
Największym rozczarowaniem jest oczywiście nowy Volbeat. Po 3 genialnych albumach nagrali kompletnego gniota. Dalej Scream Ozziego, ale co do tego krążka nie miałem aż takich oczekiwań jak do wymienionych wyżej duńczyków.

Nowego Lemmy'ego i spółki i Electric Wizard jeszcze nie dane mi było usłyszeć


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez gmochu dnia Pon 21:50, 27 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fred




Dołączył: 03 Sty 2011
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

Skąd: Bydgoszcz/Włocławek
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:49, 03 Sty 2011    Temat postu:

1. Triptykon - Eparistera Daimones
2. Immolation - Majesty and Decay
3. Misery Index - Heirs to Thievery
4. Aborted - Coronary Reconstruction
5. Mastabah - Quintessence of Evil
6. Danzig - Deth Red Saboath
7. High on Fire - Snakes for the Divine
8. Metal Safari - Prisoner
9. Cathedral - The Guessing Game
10. Karma to Burn - Appalachian Incantation


11. Pro Pain - Absoulute Power
12. Zoroaster - Matador
13. Valborg - Crown of Sorrow
14. Triptykon - Shatter EP
15. Blindead - Affliction XXIX II MXMVI
16. Texas Hippie Coalition - Rollin'
17. Criminal Element - Crime and Punishment Pt. 1 EP
18. Marc Rizzo - Legionnaire
19. Acid Drinkers - Fishdick Zwei – The Dick Is Rising Again
20. Hate - Erebos

21. Las Cruces - Dusk
22. Kingdom Of Sorrow - Behind the Blackest Tears
23. Trauma - Archetype of Chaos
24. Ihsahn - After
25. Cephalic Carnage - Misled by Certainty
26. Malevolent Creation - Invidious Dominion
27. Deivos - Gospel of Maggots
28. Leng Tch'e - Hypomanic
29. Corrution - Bourbon River Bank
30. Decrepith Birth - Polarity

31. Black Label Society - Order of the Black
32. Toxic Bonkers - Plague
33. Hideous Deformity - Defoulment of Human Purity
34. Briton Rites- For Mircalla
35. Overkill - Ironbound
36. Soulfly - Omen
37. Underdark - In the Name of Chaos
38. Whores of Tijuana - Psycholongevity
39. Cold Cold Ground - This Side of Depravity
40. Painful Defloration- Antihuman Antisocial

41. Dead Reprise - The Unveiling
42. Abscess - Dawn of Inhumanity EP
43. Monster Magnet - Mastermind
44. Sick of It All - Based on a True Story
45. Arsis - Starve for the Devil
46. Fear Factory - Mechanize
47. Infanticide - From Our Cold, Dead Hands
48. Dehydrated Goat - Genocide Against the Brain Cells
49. Vomitous - Surgical Abominations of Disfigurement
50. Sodom - In War and Pieces


pełna lista (ponad 250 pozycji) na moim RYM, linka nie mogę dodać bo nie minęły 24 godz. od rejestracji, więc dodam potem żebyście mieli nad czym się ślinić i podziwiać masując falusy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
devil_113




Dołączył: 25 Gru 2010
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Skąd: Jastrzębie-Zdrój
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 1:40, 13 Sty 2011    Temat postu:

1. Sick of it All - naprawdę masa groove'u, świetne wokale, chórki, sekcja, wszystko strasznie bujające. Dowód na to że mimo ćwierćwiecza na scenie można nagrać płytę która, nie dość że wypruwa flaki, to z miejsca jest albumem kultowym i najlepszą pozycją w dyskografii.
2. Blindead - po bardzo udanej EPce Impluse przyszedł czas na pełnowymiarowe wydawnictwo. I co?! I jest jeszcze lepiej niż się spodziewałem, widać że chłopaków nie interesuje bycie kolejną kalką ISIS, Rosetty czy innego Neurosis, ale to w pełni świadoma marka, idąca własną, niepowtarzalną ścieżką.
3. Kvelertak - czyli bawmy się! Najlepszy debiut ubiegłego roku, niesamowicie ciekawe połączenie Black Metalu, Punku, Rock'n'Roll, norweskich tekstów i atmosfery mocno zakrapianej biesiady - to nie mogło się nie udać!
4. Deftones - pozostawili swoich pobratańców z KoRna za sobą w pasach startowych i wysmażyli naprawdę konkretną płytę.
5. Dillinger Escape Plan - no Miss Machine to to niestety nie jest, ba rzekłbym że to bardzo przeciętna płyta jak na standardy tego kwintetu, ale przeciętniactwo w wykonaniu DEP to nadal kawał cholernie dobrej muzyki, no i było-nie było najczęściej słuchana przeze mnie płyta Anno Domini 2010.
6. Bring me The Horizon - dzieciaki cały czas się rozwijają pod każdym względem : kompozycyjnym, produkcyjnym, wokalnym. Płytka jest maksymalnie dopieszczona, a jej wartość w pełni można ocenić dopiero po wielokrotnym przesłuchaniu, ale warto!
7. War From a Harlots Mouth - popaprańcy z Niemiec dali o sobie znać w tym roku aż dwukrotnie : raz na Splicie z Burning Skies, po raz drugi na swoim pełnowymiarowym wydawnictwie nazwanym MMX. W ich muzyce słychać jazz, death metal, core-ową jazdę i czego jeszcze dusza zapragnie. Ostatnimi czasy zmienili gitary na 8-strunowe i obniżyli strój, dzięki czemu uzyskali momentami bardziej DJentowe/ Math Metalowe brzmienie, nie rezygnując jednak z Deathcore'owej brutalności i zajebistych jazzowych wstawek.
8. Mastodon - jednym w pełni improwizowanym, krótkim wydawnictwem udało im się pozostawić 90% innych zespołów w tyle. Jak oni to robią? Nie wiem sam, ale ostrzę sobie ząbki na kolejne wydawnictwa amerykanów.
9. Kim Nowak - prosta (ale nie prostacka!) muzyka która jest wyrazem tęsknoty za stary, garażowym brzmieniem lat 60tych, połączona z przesterowanym wokalem Fisza i polskimi tekstami zdecydowanie dała sobie radę z innymi, często 'przebajerzonymi' wydawnictwami rockmanów zza oceanu.
10. Kabanos - płytka debilcore'owego (jak sami określają muzykę którą grają) zespołu która samą warstwą instrumentalną pobiła całą konkurencję (na czele z Soulfly) groove metalowego światku zaskoczyła też błyskotliwymi tekstami, których poziom jest zdecydowanie wyższy niż na debiucie.

Minimalnie poza pierwszą dychą Kanadyjskie Comeback Kid i Cancer Bats oraz Amerykański Pro-Pain.

Bardzo dobre były też EPki od ekip MOANAA, słowackiego Madcult oraz MCD od Born Anew, miejmy nadzieję że zwiastują co najmniej tak samo dobre pełne wydawnictwa.

Rozczarowały Soulfly, Volbeat, High on Fire oraz Waking the Cadaver ale tu nie jestem zbyt odkrywczy.

Korn i Fear Factory też poniżej oczekiwać, chociaż jakiś tam poziom trzymają.

Fajną odskocznią od studyjnych albumów były dobre wydawnictwa live - szczególnie moją uwagę przykuła Ewangelia Heteryka zaserwowana przez Behemotha.

Możliwe że coś się pozmienia, ponieważ w 2010 nie śledziłem wszystkich ważnych wydawnictw, więc można uznać że lista jest cały czas otwarta Mruga


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez devil_113 dnia Czw 1:43, 13 Sty 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adrian1234




Dołączył: 07 Sty 2011
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

Skąd: Szczecin
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:31, 13 Sty 2011    Temat postu:

The Ocean "Anthropocentric" (10/10).
Cudowny klimat, moc i piękno oraz wyjątkowe utwory. Po porostu genialna płyta. Spodobała mi się od pierwszego przesłuchania. Zachowali melancholijny klimat z Heliocentric powracając jednocześnie do trochę mocniejszego grania. Płyta świeża i wyjątkowa. Praktycznie wszystkie utwory są genialne. Znalazłem tylko 3 trochę słabsze kawałki, ale i tak są powyżej średniej i nie zaniżają ogólnej oceny.

Solution .45 „For Aeons Past” (10/10).
Czyli kolejny, nowy zespół jednego z najlepszych wokalistów Christiana Alvestam'a. Jak dla mnie to debiut roku. 10 wyjątkowych utworów w stylu niby podobnym do tego ze Scar Symmetry ale jednocześnie zupełnie innym. Jest moc (pełno basu oraz niski Growl Christiana) jak i piękno (dużo melodii i jak zwykle wspaniały czysty wokal Christiana). Mogę słuchać tej płyty w kółko i mnie nie nudzi. Jak bym miał się do czegoś przyczepić to tylko do tego, że miejscami jest trochę za lekko (Lethean tears oraz pewien fragment pod koniec Clandestinity Now) ale to również nie może wpłynąć na ocenę.

Silent Civilian "Ghost Stories" (10/10).
Wspaniały, rewolucyjny i oryginalny metalcore w wykonaniu Jonny'ego Santos'a i reszty grupy. Zespół nadal jest w dobrej formie i pokazał, że nie próżnowali przez te 4 lata od czasu wydania poprzedniej płyty. Album jest kontynuacją tego co wcześniej zaczęli ale jednocześnie można wyłapać ewolucję zespołu w ich muzyce. Jest moc, piękno, solówki gitarowe oraz duża różnorodność utworów. W każdym razie płyta jest obowiązkową pozycją z pośród płyt z tego roku.

Demon Hunter "The World Is A Thorn" (10/10).
Prawdę mówiąc po tym co zaprezentowali na poprzednich płytach spodziewałem się, że na nowym albumie zaprezentują ciekawe ale raczej lekkie granie. Jednak miło się zaskoczyłem. To jedna z najmocniejszych płyt zespołu. Do tego występuje tu różnorodność jakiej nigdy wcześniej nie było. Każdy utwór jest zupełnie inny. Co ciekawe jest tu dużo agresywniejszych fragmentów, do tego w zupełnie innym stylu niż kiedyś. Miejscami na poprzednich albumach miałem wrażenie, że słucham jakiegoś popu. Tutaj jest zachowana równowaga pomiędzy mocnymi i lekkimi fragmentami. Warto też zwrócić uwagę na bardzo udane gościnne udziały wokalistów z innych znanych i cenionych zespołów. Całość sprawia, że płyta jest wyjątkowa i zróżnicowana a przy jej odsłuchu nie można się nudzić.

The Sorrow "The Sorrow" (10/10).
Kiedy już myślałem, że w metalcore słyszałem już to co najlepsze nagle dzięki Deli trafiłem na The Sorrow. Zespół od razu mi się spodobał a szczególnie ich najnowsza płyta. Jest moc, dużo basu, Ciekawe riffy, są melodie, growl, Scream oraz bardzo dobry czysty wokal. Wszystko w idealnych proporcjach (czyli więcej mocy i ciężaru). Przypomina mi to Killswitch engage z czasów genialnego Alive or just breathing. Zdecydowanie jedna z najlepszych płyt roku.

All That Remains "For we are many" (9/10).
Zespół bardzo dobrze się trzyma. Zawsze ceniłem u nich tą różnorodność. Zawsze znacząco się wyróżniali z pośród innych zespołów metalcore'owych. Nawet kiedy teraz zaczęli grać trochę lżej nadal tworzą wyjątkową muzykę. Całość jest trochę mocniejsza niż Overcome ale wiadomo, że nie tak mocna jak wcześniejsze płyty. Na albumie możemy usłyszeć kolejną porcję wyjątkowej, świeżej muzyki do jakiej zespół już nas przyzwyczaił. Jest trochę agresji i sporo melodyjności. Głos Philipa nadal brzmi bardzo dobrze zarówno podczas Scream'u/Growl'u jak i w czystym. Wszystko jest na swoim miejscu. Obniżyłem trochę ocenę ponieważ brakuje mi jednak trochę tej mocy jaka była na This Darkened heart i The Fall of ideals.

Soilwork "The Panic Broadcast" (9/10).
Tym albumem zespół pokazał, że nadal jest w doskonałej formie i w pełni zasłużył na wysoką pozycję na scenie metalowej. Na płycie przewijają się elementy jakie występowały w różnych okresach działalności grupy. Jest surowość i ciężar z początkowych płyt (zarówno instrumentalnie jak i wokalnie) jak i melodyjne elementy ze wspaniałym czystym wokalem jakich sporo można znaleźć na późniejszych albumach. Każdy odsłuch odsłania przez słuchaczem coś nowego, płyta więc nie może nudzić. Same utwory są idealnie rozłożone dzięki czemu nie ma się wrażenia, że gdzieś jest za ciężko a gdzie indziej za słodko. Po prostu idealny balans. W końcowej ocenie dałem jednak 9 punktów ponieważ jednak nie jest aż tak dobra jak najlepsza w dyskografii Natural Born Chaos czy Stabbing the drama.

The Ocean "Heliocentric (9/10).
Bardzo dobra, nowatorska płyta wyprowadzająca zespół na zupełnie inną drogę. Zespół zaczął grać znacznie lżej niż wcześniej. Za to ich muzyka stała się jeszcze klimatyczniejsza i melancholijna. Możemy usłyszeć tutaj sporo utworów w stylu w jakim jeszcze nie grali. Wszystko, każdy najdrobniejszy dźwięk jest tutaj idealnie przemyślany i zagrany. Dużo tu zmian tempa
oraz sporo innych instrumentów. Całość jest bardzo ciekawa. Obniżyłem jednak trochę ocenę ponieważ chwilami jest za lekko i trochę za dużo fortepianu.

Fear Factory "Mechanize" (9/10).
Kolejna bardzo dobra płyta zespołu. Jest tu wszystko to co czyni zespół takim wyjątkowym czyli sporo basu, dużo idealnie wkomponowanej elektroniki dobry, mocny wokal ale również spokojniejsze kawałki i bardzo dobry czysty wokal. Chyba jedna z najbardziej zróżnicowanych płyt zespołu.

Ill Nino "Dead New World" (9/10).
Po przesłuchaniu Enigma obawiałem się o dalsze płyty zespołu. Jednak zespół pozytywnie mnie zaskoczył wydajać bardzo dobrą, mocną płytę. Oczywiście nie brakuje również dużej ilości melodyjności i piękna oraz latynoskiego klimatu.

Corpus Christi „A Feast For Crows" (8/10).
Kiedy zabierałem się za zespół to myślałem, że będzie to po prostu ciekawy, ale typowy metalcore'owy zespół z czystym wokalem. Jednak podczas pierwszego odsłuchu zauważyłem, że jest w nich coś wyjątkowego. Szczególnie ta płyta znacznie wybija się ponad gatunek i zachęca do dalszego słuchania. Zawsze z przyjemnością do nich wracam.

As I Lay Dying "Powerless rise" (8/10).
Zespół wydał kolejną bardzo dobrą płytę. Słychać, że zespół nie stoi w miejscu. Jeśli chodzi o kawałki z czystym wokalem to są one kontynuacją tego co zaczęli na An Ocean Between Us. Ciekawostką są ciężkie kawałki, które są znacznie mocniejsze od tego do czego nas zespół przyzwyczaił. Niestety większość z nich oprócz agresji i mocy nie wiele ma zalet. Do tego są one zbyt podobne do siebie. Cała płyta jest dość oryginalnie nagrana ponieważ na płycie na przemian znajdują się te agresywne kawałki z tymi melodyjniejszymi. Pomysł niby ciekawy ale sprawia to, że całość jest dosyć nierówna. Może gdyby te mocniejsze utwory byłyby ciekawsze to całość lepiej by się prezentowała. Podsumowując: Za same melodyjne kawałki mógłbym dać 10 ale te dość nudne ciężkie utwory trochę obniżają moją ocenę. Mimo wszystko płyta należy do ciekawszych pozycji w tym roku.

Bring Me The Horizon "There Is a Hell, Believe Me I've Seen It. There Is a Heaven, Let's Keep It a Secret" (8/10).
Chyba nikt nie spodziewał się takiej płyty po zespole. Tym albumem grupa wkroczyła na zupełnie nową drogę. Pojawiło się mnóstwo elektroniki. Pełno zmian tempa czego wcześniej nie wiele było. Wokal jest jeszcze bardziej zróżnicowany nie mówiąc o tym, że nawet czysty wokal się pojawił. Jak by tego było mało to w kilku kawałkach usłyszeć można kobiecy głos. Same utwory są dojrzalsze i ciekawsze niż wcześniej. Teraz już nawet trudno przydzielić ich do jakiegoś jednego konkretnego gatunku muzycznego. Ta płyta to kompletny eksperyment i przyznam, że podoba mi się takie granie.

Mutiny Within "Mutiny within" (8/10).
Bardzo dobra płyta. Jest tutaj pełno wyjątkowych kawałków, które na długo zapadają w pamięć. Wadą płyty jest jednak dość mała różnorodność kawałków. Większość oparta jest o te same schematy. Całość mogłaby też być nieco agresywniejsza.

Periphery "Periphery" (8/10).
Bardzo oryginalna płyta. Zachwyca tutaj wspaniałe, bardzo skomplikowane gitarowe granie. Do wokalu trzeba się przyzwyczaić ale jak już się to zrobi to całości słucha się bardzo dobrze.

Eventide "The Beast and the Machine" (8/10).
Tutaj trochę trudno o ocenę. Płyta jest bardzo dobra i zróżnicowana. Problem polega na tym, że zespół trochę za dużo czerpie od innych zespołów. Trochę za dużo tutaj Soilwork czy In flames a za mało Eventide.

Disturbed "Asylum" (7/10).
To jeden z zespołów od których zaczynałem słuchanie muzyki gitarowej więc dużo po nich oczekiwałem. Muzyka zespołu ciągle sie zmienia. Całość jest bardzo dobra z wyjątkowym jak zwykle głosem Davida. Jednak po raz kolejny obniżam ocenę za małą różnorodność utworów.

Deftones "Diamond Eyes" (7/10).
To jeden z zespołów od których zaczynałem słuchanie muzyki gitarowej więc dużo po nich oczekiwałem. Zespół wydał jak zwykle dobrą klimatyczną muzę. Mimo wszystko nadal mi brakuje tej dawnej mocy. Płyty Adrenaline, Around The Fur oraz Deftones mogę cały czas słuchać bez znudzenia. Wszystkie kolejne płyty włącznie z tą są dosyć specyficzne i potrzebuję odpowiedniego nastroju aby słuchać tego z przyjemnością. Poza tym przy większej ilości odsłuchań w krótkim czasie zaczynają mnie lekko nudzić. Najnowszy album podoba mi się jednak najbardziej od czasów płyty Deftones. Jest już trochę mocniejszy ale mogłoby być jeszcze lepiej.

Godsmack "The Oracle" (6/10).
To jeden z zespołów od których zaczynałem słuchanie muzyki gitarowej więc dużo po nich oczekiwałem. Po początkowych zachwytach płyta zaczęła mnie nudzić. Zdałem sobie sprawę, że oprócz genialnych Saints and Sinners, Love-Hate-Sex-Pain, What If oraz początku The Oracle na płycie znajdują się głównie średnie utwory. Jakoś od pewnego czasu nie mam ochoty do niej wracać.

KoRn "Korn III Remember Who You Are" (6/10).
Nowa płyta Korn dość pozytywnie mnie zaskoczyła. spodziewałem się słabej płyty podobnej do SYOTOS lub Untitled. Zespół jednak postarał się o płytę, którą mogę dość przyjemnie przesłuchać. Mimo wszystko zespół mógłby się bardziej postarać bo płyta nie dorównuje najlepszych pozycjom z ich własnej dyskografii. Jednak po tej płycie zaczynam uważać, że może jeszcze kiedyś nagrają coś na prawdę dobrego.

36 Crazyfists "Collisions and Castaways" (5/10).
Płyta mnie zawiodła. Zawsze było w nich coś wyjątkowego co odróżniało zespół od typowego metalcore. Tym razem jednak zespół wydał średnią płytę. Większość kawałków brzmi tak jakby zespołowi skończyły się pomysły.
Jakoś zabrakło też tego typowego dla nich klimatu przez co album nie wiele różni się od tradycyjnego metalcore.

Taproot "Plead The Fifth" (4/10).
Płyta jest dosyć tragiczna. Przede wszystkim nudna. Zespół od wielu lat nie ma pomysłu na muzykę a mimo to ciągle coś tworzy. Za lekka, zresztą te mocniejsze fragmenty wypadły sztucznie i nieciekawie. Nadal pamiętam ten niesmak w uszach jaki miałem po dwukrotnych przesłuchaniu tego albumu.

Na zakończenie płyty, z którymi miałem styczność, ale po pobieżnym przesłuchaniu kilku kawałków nie zachęciły mnie do przesłuchania całości: Linkin Park "A Thousand Suns", Sully Erna "Awalon", Serj Tankian "Imperfect Harmonies", Drowning pool "Drowning Pool".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niszczuk




Dołączył: 23 Gru 2010
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:08, 13 Sty 2011    Temat postu:

top10 i słówko ode mnie: [link widoczny dla zalogowanych]
pełna lista: [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.heavywave.fora.pl Strona Główna :: Ogólniak Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Charcoal2 Theme © Zarron Media

Regulamin